Mam dla was rozdział dwunasty, po takiej przerwie. Nie będę się
tłumaczyć, po prostu przepraszam. Chciałbym dobić do 15 rozdziału i na
tym zakończyć tą historię. Ale nie martwcie się szykuje dla was inne
opowiadanie, co wy na to ? Przecież Harry i Elizabeth nie są wieczni a
czuję że nie idzie mi to i z rozdziału na rozdział są coraz gorsze
wypociny więc wybaczcie. Pytania i zażalenia polecam zgłaszać w
komentarzach i na ASK . Teraz nacieszcie się 12 :
~*~
Podjeżdżając pod hotel czułam się niezręcznie. Za chwilkę miałam
spotkać się z Dan. Nadal biłam się z myślami, ale musiałam zachować
twarz pokerzysty. Miałam dziś wspierać Danielle, a nie ją więcej
dołować. Tak więc postanowiłam nie mówić jej o rychłym ślubie. Miałam
nadzieję że Liam oprzytomnieje. To nie tak że Alice była jakaś gorsza od
Dan, ale miłość Dan i Li była wyjątkowa i można powiedzieć że każdy kto
ich widział uważał że są sobie przeznaczeni. To tak jakbyśmy wszyscy
wiedzieli że drugą połówką która idealnie pasuje do Liama jest piękna
Danielle. To jest miłość do grobowej deski.
Wysiadając z
pożyczonego od Harolda auta czułam zbyt duży natłok myśli. Oddałam
kluczyki szoferowi i podążyłam do wejścia hotelu. Ujrzałam dziewczynę
siedzącą w holu na jednym z czerwonych foteli. Wyglądała bardzo
mizernie, włosy miała spięte w luźny kucyk, tusz, który pierwotnie miała
na rzęsach, spływał po jej policzkach. Podeszłam i nie mogłam uwierzyć
własnym oczom. Co to rozstanie z nią zrobiło ?
- Cześć kochana - cmoknęłam ją w policzek, czując smak jej gorzkich łez.
- O hej - zabrzmiał jej załamany głos - wiesz wolałabym zostać w hotelu - poprosiła ,wreszcie spoglądając mi w oczy.
-
Jasne - od razu się zgodziłam i dosiadłam się do niej. Jej oczy były
smutne. Kiwnęłam w stronę kelnera, musiałam napić się czegoś
mocniejszego. Nie dbałam o to że później raczej już nie usiądę za
kółkiem.
- Co tam słychać u Ciebie i Harrego ? - nawet kiedy jej świat się
zawalał pytała o mnie. Była świetną przyjaciółką, a ja nie wiedziałam
jak jej mam pomóc. Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie tej pary na
nowo.
- W porządku, pogodziliśmy się - uśmiechnęłam się na
wspomnienie o ciepłych ramionach Hazzy - ale to chyba teraz nie jest
najważniejsze - wróciłam do rzeczywistości i siedzącej przede mną
zapłakanej dziewczyny - Wiem że ciężko Ci będzie o tym mówić - zaczęłam
delikatnie dotykając jej dłoni - ale proszę powiedz mi co się stało ?
Jak do tego doszło ? - odgarnęłam niesforne kosmyki opadające na moją
twarz do tyłu i usiadłam wygodniej, prezentując postawę gotową przyjąć
wszystkie fakty.
- Nie mogę Ci odmówić - przetarła skrawkiem
wymiętolonej chusteczki policzki - w końcu komuś muszę się wygadać -
ucieszyłam się że będę jedną z pierwszych która usłyszy dlaczego Payne
dopuścił się tak pochopnych decyzji.
- Słucham Cię uważnie - zachęciłam ją promiennie się uśmiechając.
-
A więc zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy miałam próby do
teleturnieju, od dawna znałam Arona, tancerza i przyjaźniliśmy się
prawie od zawsze - nigdy nie poznałam Arona, jednak byłam ciekawa
dalszego przebiegu akcji - Liam wtedy zaczął częściej mieć wywiady,
spotkania Meet&Greet, próby, koncerty, fanki, a co ja Ci tam będę
mówiła ostatnim czasem sama to przechodziłaś - no proszę kolejny związek
rozbity przez karierę pomyślałam - no i wiesz jak to jest Aron zaprosił
mnie raz, drugi odmówiłam , jednak Li coraz częściej zaczął nie mieć
dla mnie czasu więc rozumiałam, ale nie miałam ochoty siedzieć sama w
domu i w końcu dałam się wyciągnąć. Liam dowiedział się o tej imprezie
ponieważ następnego dnia byłam na okładkach brukowców gdzie Aron
obejmował mnie ramieniem. I dalej możesz sobie wyobrazić. Coraz częstsze
kłótnie o byle co. Nie umiałam z Nim dłużej rozmawiać, stał się
chorobliwie zazdrosny. Pewnego dnia powiedział że uważa że to dalej nie
ma sensu - załamał jej się głos, a ja ze ledwo się trzymałam, nie
rozumiem jak Daddy mógł być taki oschły. Podniosłam się i przytuliłam
przyjaciółkę jak najmocniej potrafiłam.
- Wszystko będzie dobrze kochanie - pocieszałam głaskając ją po puszystych włosach.
Potem
upiłyśmy się , tzn Danielle troszkę przeholowała z drinkami, ale to
chyba było takie odreagowanie tych wszystkich emocji jakie przechodziła.
Pozwoliłam jej na utopienie smutków w alkoholu. Później jak na
opiekuńczą przyjaciółkę odprowadziłam do apartamentu i poczekałam aż
zaśnie. Około godziny 23.30 byłam już przed hotelem wyczekując taksówki,
nie chciałam angażować Loczka. Siadając na tylnym siedzeniu chwyciłam
za telefon. 6 nieodebranych Nathaniel, cholera praca zapomniałam...
postanowiłam napisać krótką wiadomość : " Nate przepraszam, wiem późno
już, jutro się odezwę, wyjaśnię, wybacz " ; następnie 23 nieodebrane od
kogo? tamtararam od Harrego Stylesa, widocznie troszczył się, wiem że
to puste ale pomyślałam awww jakie to słodkie i oczywiście 4 wiadomości
również od Niego. Kochany Hazz, zależało mu na mnie. Wybrałam numer do
Niego:
- Eliza gdzie ty byłaś ? Wiesz jak się martwiłem ? - wykrzyknął do słuchawki z wyrzutem
-
Kochanie - powiedziałam najseksowniej jak potrafiłam, to zawsze
działało - Byłam pocieszać naszą przyjaciółkę i już do Ciebie jadę, więc
się szykuj - poleciłam Mu
- Ależ oczywiście jestem gotowy, ale chyba nie rozmawiasz
prowadząc ? - zapytał chociaż dobrze znał odpowiedź, zbyt dobrze mnie
znał.
- Wypiłam troszkę i zamówiłam taksówkę - przyznałam i odruchowo zmrużyłam oczy, bałam się że mnie skrytykuje
-
Grzeczna dziewczynka - ku mojemu zdziwieniu lekko się zaśmiał - Czekam
na Ciebie skarbie - tak po prostu się rozłączył. Jasne przecież nie
zależy mi żeby czekał aż ja się rozłączę, to takie dziecinne...
Odłożyłam
komórkę do bocznej kieszeni torebki i oparłam głowę o szybę. Po 10
minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłam kierowcy i wysiadłam na chodnik
przed willą Harrego, nie zaraz wróć, i wysiadłam przed Naszą willą. W
końcu Hazz powiedział że kupił ją specjalnie dla nas, nie wiem czy
wspominałam już o tym. Więc chwyciłam za klucze które mi wręczył podczas
uroczystej kolacji i najciszej jak umiałam otworzyłam drzwi. W
korytarzu ściągnęłam pełne, czarne, zamszowe szpilki i na palcach
podążyłam w stronę kuchni. Zapaliłam małą lampkę i nastawiłam wodę na
herbatę. Oparłam się o blat i przymknęłam powieki analizując wszystko co
się stało. Po chwili poczułam jak od tyłu oplatają mnie ciepłe ramiona
Harrego.
- Długo Cię nie było, tęskniłem - szepnął mi do ucha a
mnie przeszedł dreszcz i za chwilkę poczułam zapach jego perfum, który
tak dobrze znałam. Jego usta przebiegły po mojej szyi całując każdy
centymetr. I nagle kiedy skończył całować moje wgłębienie przy
obojczyku, obrócił mnie gwałtownie przodem do swojej twarzy. Tutaj nie
potrzebne były słowa. Ja nie potrafiłam wyrazić co czuję, co myślę,
potrzebowałam Jego i nic więcej. Potrzebowałam Jego ciepłych malinowych
ust, potrzebowałam Jego silnych, ciepłych ramion które tak czule mnie
tuliły, potrzebowałam Jego delikatnych, ale masywnych dłoni które tak
pięknie komponowały się z moimi malutkimi. Zdecydowanie chciałam po
prostu mieć Go przy sobie.
Byłam niższa od Niego więc chwycił
moją brodę, podnosząc tak bym spojrzała w Jego hipnotyzujące zielone
oczy, które były jak lekarstwo.
- Co jest mała ? - zapytał wciąż mocno ściskając mnie w talii
-
Po prostu Danielle była taka smutna , chciało mi się płakać na jej
widok - opuściłam wzrok, bo moje paznokcie w kolorze zielonym nagle
stały się takie ciekawe, zauważyłam wtedy że Hazz jest tylko w szarej za
dużej koszulce na naramkach i czarnych bokserkach. Chyba się
zniecierpliwił i usadził mnie na szafce i przysunął sobie biały taboret
po drodze wyłączając czajnik z zagotowaną wodą.
- Eli - zaczął i
odruchowo spojrzałam na Niego spotykając się z Jego przepełnionym troską
wzrokiem - Czy chcesz teraz o tym pogadać ? - zapytał gotowy na moje
zwierzenia, ja jednak chyba Go zaskoczyłam
- Nie - odpowiedziałam
- Chciałabym się dzisiaj do Ciebie przytulić - to była banalna
propozycja. Ale dla mnie tak ważna. On przyjął to ze śmiechem i humorem
-
Och... obawiam się że to będzie Panienkę kosztować. Sama Pani rozumie
trzymać w ramionach samego Stylesa to marzenie wielu kobiet -
uśmiechnęłam się
- A więc jaką cenę będę musiała ponieść ? - zapytałam przegryzając dolną wargę i głaszcząc Go po policzku
-
Hmm... jeszcze nie wiem - wstał odpychając do tyłu taboret - ale mamy
całą noc, pomyślę nad tym - uśmiechnął się zawadiacko. Chwycił moją
twarz w dłonie i swoim nosem potarł mój nos. Eskimoski pocałunek,
przepełniony czułością. Zaraz potem obrót o 360 stopni. Porwał mnie z
szafki i wciąż trzymając mnie, tak że moje nogi oplatały Jego biodra,
zaniósł mnie do sypialni. Usadził na łóżku, a sam wgramolił się i
opierając się plecami o ścianę rozłożył ramiona, a ja po prostu się w
nie rzuciłam. Później położyłam głowę na Jego torsie i prawdopodobnie
tak zasnęłam, więc nici z upojnej nocy, ale wiedziałam że Harry nie
będzie miał mi tego za złe.
No więc kolejny świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńBiedna Danielle, a ta okropna Alice zajęła jej miejsce.
Kolejny wątek miłosny z Haroldem ;D
Ciekawe co będzie dalej... więc jeszcze trzy rozdziały, powiadasz?
Zapewne , na końcu zacznę śmiać się jak dziecko, ale płakać na całego.
Jedyna myśl, która powstrzymuje mnie przed nakrzyczeniem na Ciebie, to, to, że założysz kolejnego bloga ;D
Weny, kochana!
Frenzy.
Dzisiaj zaczełam czytać to opowiadanie i przeczytałam wszystkie dodane do tej pory posty :) Pokochałam to opowiadanie <333 Naprawdę! Szkoda,źe wcześniej nie znalazłam twojego bloga -,- Rozdział zajebisty! Mam nadzieje,że Harry juz zawsze bd z Eli ;D Czekam na nexta :) Błagam dodaj szybko!!! a to jet mój tt; @agata_971012 xx
OdpowiedzUsuń