niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 12 : Danielle

 Mam dla was rozdział dwunasty, po takiej przerwie. Nie będę się tłumaczyć, po prostu przepraszam. Chciałbym dobić do 15 rozdziału i na tym zakończyć tą historię. Ale nie martwcie się szykuje dla was inne opowiadanie, co wy na to ? Przecież Harry i Elizabeth nie są wieczni a czuję że nie idzie mi to i z rozdziału na rozdział są coraz gorsze wypociny więc wybaczcie. Pytania i zażalenia polecam zgłaszać w komentarzach i na ASK . Teraz nacieszcie się 12 : 
~*~
Podjeżdżając pod hotel czułam się niezręcznie. Za chwilkę miałam spotkać się z Dan. Nadal biłam się z myślami, ale musiałam zachować twarz pokerzysty. Miałam dziś wspierać Danielle, a nie ją więcej dołować. Tak więc postanowiłam nie mówić jej o rychłym ślubie. Miałam nadzieję że Liam oprzytomnieje. To nie tak że Alice była jakaś gorsza od Dan, ale miłość Dan i Li była wyjątkowa i można powiedzieć że każdy kto ich widział uważał że są sobie przeznaczeni. To tak jakbyśmy wszyscy wiedzieli że drugą połówką która idealnie pasuje do Liama jest piękna Danielle. To jest miłość do grobowej deski.
Wysiadając z pożyczonego od Harolda auta czułam zbyt duży natłok myśli. Oddałam kluczyki szoferowi i podążyłam do wejścia hotelu. Ujrzałam dziewczynę siedzącą w holu na jednym z czerwonych foteli. Wyglądała bardzo mizernie, włosy miała spięte w luźny kucyk, tusz, który pierwotnie miała na rzęsach, spływał po jej policzkach. Podeszłam i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co to rozstanie z nią zrobiło ?
- Cześć kochana - cmoknęłam ją w policzek, czując smak jej gorzkich łez.
- O hej - zabrzmiał jej załamany głos - wiesz wolałabym zostać w hotelu - poprosiła ,wreszcie spoglądając mi w oczy.
- Jasne - od razu się zgodziłam i dosiadłam się do niej. Jej oczy były smutne. Kiwnęłam w stronę kelnera, musiałam napić się czegoś mocniejszego. Nie dbałam o to że później raczej już nie usiądę za kółkiem.
- Co tam słychać u Ciebie i Harrego ? - nawet kiedy jej świat się zawalał pytała o mnie. Była świetną przyjaciółką, a ja nie wiedziałam jak jej mam pomóc. Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie tej pary na nowo.
- W porządku, pogodziliśmy się - uśmiechnęłam się na wspomnienie o ciepłych ramionach Hazzy - ale to chyba teraz nie jest najważniejsze - wróciłam do rzeczywistości i siedzącej przede mną zapłakanej dziewczyny - Wiem że ciężko Ci będzie o tym mówić - zaczęłam delikatnie dotykając jej dłoni - ale proszę powiedz mi co się stało ? Jak do tego doszło ? - odgarnęłam niesforne kosmyki opadające na moją twarz do tyłu i usiadłam wygodniej, prezentując postawę gotową przyjąć wszystkie fakty.
- Nie mogę Ci odmówić - przetarła skrawkiem wymiętolonej chusteczki policzki - w końcu komuś muszę się wygadać - ucieszyłam się że będę jedną z pierwszych która usłyszy dlaczego Payne dopuścił się tak pochopnych decyzji.
- Słucham Cię uważnie - zachęciłam ją promiennie się uśmiechając.
- A więc zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy miałam próby do teleturnieju, od dawna znałam Arona, tancerza i przyjaźniliśmy się prawie od zawsze - nigdy nie poznałam Arona, jednak byłam ciekawa dalszego przebiegu akcji -  Liam wtedy zaczął częściej mieć wywiady, spotkania Meet&Greet, próby, koncerty, fanki, a co ja Ci tam będę mówiła ostatnim czasem sama to przechodziłaś - no proszę kolejny związek rozbity przez karierę pomyślałam - no i wiesz jak to jest Aron zaprosił mnie raz, drugi odmówiłam , jednak Li coraz częściej zaczął nie mieć dla mnie czasu więc rozumiałam, ale nie miałam ochoty siedzieć sama w domu i w końcu dałam się wyciągnąć. Liam dowiedział się o tej imprezie ponieważ następnego dnia byłam na okładkach brukowców gdzie Aron obejmował mnie ramieniem. I dalej możesz sobie wyobrazić. Coraz częstsze kłótnie o byle co. Nie umiałam z Nim dłużej rozmawiać, stał się chorobliwie zazdrosny. Pewnego dnia powiedział że uważa że to dalej nie ma sensu - załamał jej się głos, a ja ze ledwo się trzymałam, nie rozumiem jak Daddy mógł być taki oschły. Podniosłam się i przytuliłam przyjaciółkę jak najmocniej potrafiłam.
- Wszystko będzie dobrze kochanie - pocieszałam głaskając ją po puszystych włosach.
Potem upiłyśmy się , tzn Danielle troszkę przeholowała z drinkami, ale to chyba było takie odreagowanie tych wszystkich emocji jakie przechodziła. Pozwoliłam jej na utopienie smutków w alkoholu. Później jak na opiekuńczą przyjaciółkę odprowadziłam do apartamentu i poczekałam aż zaśnie. Około godziny 23.30 byłam już przed hotelem wyczekując taksówki, nie chciałam angażować Loczka. Siadając na tylnym siedzeniu chwyciłam za telefon. 6 nieodebranych Nathaniel, cholera praca zapomniałam... postanowiłam napisać krótką wiadomość : " Nate przepraszam, wiem późno już, jutro się odezwę, wyjaśnię, wybacz " ; następnie 23 nieodebrane od kogo? tamtararam  od Harrego Stylesa, widocznie troszczył się, wiem że to puste ale pomyślałam awww jakie to słodkie i oczywiście 4 wiadomości również od Niego. Kochany Hazz, zależało mu na mnie. Wybrałam numer do Niego:
- Eliza gdzie ty byłaś ? Wiesz jak się martwiłem ? - wykrzyknął do słuchawki z wyrzutem 
- Kochanie - powiedziałam najseksowniej jak potrafiłam, to zawsze działało - Byłam pocieszać naszą przyjaciółkę i już do Ciebie jadę, więc się szykuj - poleciłam Mu
-  Ależ oczywiście jestem gotowy, ale chyba nie rozmawiasz prowadząc ? - zapytał chociaż dobrze znał odpowiedź, zbyt dobrze mnie znał.
- Wypiłam troszkę i zamówiłam taksówkę - przyznałam i odruchowo zmrużyłam oczy, bałam się że mnie skrytykuje
- Grzeczna dziewczynka - ku mojemu zdziwieniu lekko się zaśmiał - Czekam na Ciebie skarbie - tak po prostu się rozłączył. Jasne przecież nie zależy mi żeby czekał aż ja się rozłączę, to takie dziecinne...
Odłożyłam komórkę do bocznej kieszeni torebki i oparłam głowę o szybę. Po 10 minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłam kierowcy i wysiadłam na chodnik przed willą Harrego, nie zaraz wróć, i wysiadłam przed Naszą willą. W końcu Hazz powiedział że kupił ją specjalnie dla nas, nie wiem czy wspominałam już o tym. Więc chwyciłam za klucze które mi wręczył podczas uroczystej kolacji i najciszej jak umiałam otworzyłam drzwi. W korytarzu ściągnęłam pełne, czarne, zamszowe szpilki i na palcach podążyłam w stronę kuchni. Zapaliłam małą lampkę i nastawiłam wodę na herbatę. Oparłam się o blat i przymknęłam powieki analizując wszystko co się stało. Po chwili poczułam jak od tyłu oplatają mnie ciepłe ramiona Harrego. 
- Długo Cię nie było, tęskniłem - szepnął mi do ucha a mnie przeszedł dreszcz i za chwilkę poczułam zapach jego perfum, który tak dobrze znałam. Jego usta przebiegły po mojej szyi całując każdy centymetr. I nagle kiedy skończył całować moje wgłębienie przy obojczyku, obrócił mnie gwałtownie przodem do swojej twarzy. Tutaj nie potrzebne były słowa. Ja nie potrafiłam wyrazić co czuję, co myślę, potrzebowałam Jego i nic więcej. Potrzebowałam Jego ciepłych malinowych ust, potrzebowałam Jego silnych, ciepłych ramion które tak czule mnie tuliły, potrzebowałam Jego delikatnych, ale masywnych dłoni które tak pięknie komponowały się z moimi malutkimi. Zdecydowanie chciałam po prostu mieć Go przy sobie.
Byłam niższa od Niego więc chwycił moją brodę, podnosząc tak bym spojrzała w Jego hipnotyzujące zielone oczy, które były jak lekarstwo.
- Co jest mała ? - zapytał wciąż mocno ściskając mnie w talii 
- Po prostu Danielle była taka smutna , chciało mi się płakać na jej widok - opuściłam wzrok, bo moje paznokcie w kolorze zielonym nagle stały się takie ciekawe, zauważyłam wtedy że Hazz jest tylko w szarej za dużej koszulce na naramkach i czarnych bokserkach. Chyba się zniecierpliwił i usadził mnie na szafce i przysunął sobie biały taboret po drodze wyłączając czajnik z zagotowaną wodą. 
- Eli - zaczął i odruchowo spojrzałam na Niego spotykając się z Jego przepełnionym troską wzrokiem - Czy chcesz teraz o tym pogadać ? - zapytał gotowy na moje zwierzenia, ja jednak chyba Go zaskoczyłam 
- Nie - odpowiedziałam - Chciałabym się dzisiaj do Ciebie przytulić - to była banalna propozycja. Ale dla mnie tak ważna. On przyjął to ze śmiechem i humorem 
- Och... obawiam się że to będzie Panienkę kosztować. Sama Pani rozumie trzymać w ramionach samego Stylesa to marzenie wielu kobiet - uśmiechnęłam się
- A więc jaką cenę będę musiała ponieść ? - zapytałam przegryzając dolną wargę i głaszcząc Go po policzku 
- Hmm... jeszcze nie wiem - wstał odpychając do tyłu taboret - ale mamy całą noc, pomyślę nad tym - uśmiechnął się zawadiacko. Chwycił moją twarz w dłonie i swoim nosem potarł mój nos. Eskimoski pocałunek, przepełniony czułością. Zaraz potem obrót o 360 stopni. Porwał mnie z szafki i wciąż trzymając mnie, tak że moje nogi oplatały Jego biodra, zaniósł mnie do sypialni. Usadził na łóżku, a sam wgramolił się i opierając się plecami o ścianę rozłożył ramiona, a ja po prostu się w nie rzuciłam. Później położyłam głowę na Jego torsie i prawdopodobnie tak zasnęłam, więc nici z upojnej nocy, ale wiedziałam że Harry nie będzie miał mi tego za złe.

2 komentarze:

  1. No więc kolejny świetny rozdział ;D
    Biedna Danielle, a ta okropna Alice zajęła jej miejsce.
    Kolejny wątek miłosny z Haroldem ;D
    Ciekawe co będzie dalej... więc jeszcze trzy rozdziały, powiadasz?
    Zapewne , na końcu zacznę śmiać się jak dziecko, ale płakać na całego.
    Jedyna myśl, która powstrzymuje mnie przed nakrzyczeniem na Ciebie, to, to, że założysz kolejnego bloga ;D
    Weny, kochana!
    Frenzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj zaczełam czytać to opowiadanie i przeczytałam wszystkie dodane do tej pory posty :) Pokochałam to opowiadanie <333 Naprawdę! Szkoda,źe wcześniej nie znalazłam twojego bloga -,- Rozdział zajebisty! Mam nadzieje,że Harry juz zawsze bd z Eli ;D Czekam na nexta :) Błagam dodaj szybko!!! a to jet mój tt; @agata_971012 xx

    OdpowiedzUsuń