Jeśli teraz odejdę to
już nie będzie odwrotu. Nasz związek przechodzi kryzys.Każdy dzień
przynosi mi nowe prawdy, coś czego wcześnie nie widziałam. Nasza
wierność i miłość jest wystawiona na jedną z wielu prób. Nie widzieliśmy
się miesiąc. Chłopcy są obecnie w trasie po USA, kariera nabiera tempa.
Jestem z Niego szalenie dumna,mój ukochany odnosi sukcesy ale w
konsekwencji coraz rzadziej rozmawiamy, prawie wcale. Wszystko przez
strefę czasową, On dopiero wstaje a ja zasypiam, ja śpię a On udziela
wywiadów, jeździ z chłopakami po różnych radiach, promuje zespół . Mamy
coraz mniejszy kontakt. Wiem że to Jego marzenia, ale przecież
powinniśmy się uzupełniać, a czuję się opuszczona. Ta rozłąka mnie
wykańcza. Jestem na skraju załamania nerwowego, naprawdę nie umiem
czasem sobie z tym poradzić. Kolejny raz siedzę zamknięta w pokoju pod
ścianą z podkulonymi nogami. Mam natłok myśli. Nie wiem czy będę wstanie
to dalej znieść. Łzy cisną się pod powiekami , jedyne co mnie
powstrzymuje od płaczu to moi bliscy. Nie chcę żeby znów słyszeli jak
płaczę z Jego powodu.
Moje zamyślenia przerwał dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu ujrzałam roześmianego Harrego z słodkimi dołeczkami w policzkach.
- Halo ? - zapytałam
- To ja, musimy się spotkać - wyznał
-
Teraz masz dla mnie czas ? Łaskawie go odnalazłeś ? Ale teraz to już
nie mam ochoty na rozmowę kochanie - oburzyłam się , w głębi żałowałam
że tak mocno na Niego najechałam ,ale nie pozwolę traktować siebie jak
zabawkę. On nie będzie wyznaczał terminu naszych rozmów kiedy łaskawie
znajdzie czas.
- I znów zaczynasz ? Przecież wiesz, trasa, zespół,
fanki, autografy, koncerty, wywiady - nie miałam ochoty ani się na Niego
wydzierać , ani Go przepraszać, nastała cisza - Przepraszam -
powiedział po chwili - Wiem , to nie jest wytłumaczenie , powinienem
częściej się odzywać, zawaliłem,przepraszam, kocham Cię.
I w tym
momencie rozleciałam się na tysiące malutkich kawałeczków, miałam
wyrzuty sumienia że byłam tak podła , przecież to nie Jego wina.
-
Harry, kochanie ja rozumiem i cierpliwie to znoszę. Jednak jest mi
strasznie ciężko, tęsknię za Tobą. Nie wiem czy wytrzymam kiedy cały
świat jest przeciwko Nam - wyznałam z bólem serca.
- Wieczorem jest
koncert w Berlinie - wywalił nagle - rezerwuję bilety. Czekam na Ciebie.
Widzimy się o 20.30 za kulisami, dobrze ? - jeszcze nigdy nie poszedł
na taki kompromis
- Dobrze, do zobaczenia - przesłałam mu całusa, odpowiedział tym samym i się rozłączył.
Byłam
ciekawa co wykombinował , ale nie miałam czasu na dalsze rozmyślania.
Poderwałam się z miejsca i ruszyłam na strych po oliwkową torbę na
kółkach.
Po około 1,5 godzinie stałam przy odprawie na lotnisku,
byłam spakowana. W jednej ręce trzymałam walizkę i "coś na drogę" od
mamy a w drugiej bilet klasy pierwszej exclusive do Berlina. Miałam
ochotę się wycofać , ale już było stanowczo za późno na takie gwałtowne
decyzje.
Lot minął szybko. Cały przespałam może to dlatego. Gdy
wylądowaliśmy wysłałam mamie sms że wszystko w porządku, ona bardzo się o
mnie martwiła. Ale to nie był pierwszy raz kiedy wyjeżdżałam znienacka
do lub dla Harrego.
Przy odbiorze walizek czekała już na mnie
ochrona, pomogli mi z walizką i eskortowali mnie do czarnego grand
rovera stojącego przed wejściem. Przedzieraliśmy się przez tłum fanek
Harrego , a może moich anty fanek ? I przede wszystkim przez paparazzi,
było ich mnóstwo, ktoś życzliwy musiał ich powiadomić o mojej podróży.
"
Czy Harry Panią zdradził ? Czy między Panią a Harrym doszło do kłótni?
Czy Harry Panią rzucił dla innej ? Czy Harry wykorzystał Panią ? Czy
dziś uda się Pani na koncert 1D ? "- ludzie zadawali mi mnóstwo
pytań. Szłam dzielnie przez tłum, by jak najszybciej znaleźć się w
samochodzie. Nauczyłam się nie zwracać na nich uwagi, nie odpowiadać i
nie okazywać żadnych emocji, oni tylko na to czekali. Harry starał się
zapewnić mi jak najlepszą ochronę , ale przecież nie mógł ochronić mnie
przed słowami które tam wielokrotnie padały.
Dotarłam do samochodu a
15 minut później do 5-cio gwiazdkowego hotelu w centrum Berlina.
Obsługa była świetna, wnętrze sprawiało że czułam się jak w domu , a mój
pokój był bajeczny. Przytłaczała mnie myśl że to wszystko było
zorganizowane dla mnie. Usiadłam na łóżku i wypakowywałam rzeczy (czyt.
wyrzucałam je wszystkie z impetem na łóżko). Nagle chwyciłam coś
twardego, spojrzałam a w ręce trzymałam świeczkę i przypomniało mi się
jak się poznaliśmy.
*Flashback*
Wycieczka
do Londynu. Zapalona fanka One Direction przyjechała do ich
ojczyzny.Byłam strasznie podekscytowana. Robiłam fotki wszystkim i
wszystkiemu co stanęło na mojej drodze. Byłam świrnięta. Tego dnia
zwiedzaliśmy dużo zabytków i nastała przerwa , grupa się rozdzieliła a
ja podreptałam sobie do TESCO na zakupy. Gdy weszłam do gigantycznego
hipermarketu zaczęłam od szukania działu z świeczkami , tak to było
idiotyczne, ale miałam obsesję na punkcie świeczek. Gdzie tylko
pojechałam kupowałam świeczkę, najlepsze były zapachowe, przypominały mi
miejsce w którym byłam. Kiedy wreszcie znalazłam odpowiedni regał moją
uwagę przykuły lawendowe. Chwyciłam jedną... chwilę później klęczałam na
podłodze i zbierałam pół regału. Jestem niezdarą , ale myślałam że już
tego wyrosłam.
- Przepraszam - usłyszałam męski głos - gdzie znajdę dział ze słodyczami? - podniosłam wzrok i bez zastanowienia krzyknęłam :
- Ale ja tutaj nie pracuje ! - O FUCK , moim oczom ukazał się wtedy sam Harry Styles, był taki jak na plakatach- idealny.
- Przepraszam... myślałem że...- urwał w połowie zdania, uklęknął i zaczął zbierać świeczki z podłogi
- Co Ty wyprawiasz ? - zapytałam po chwili
-
Pomagam Tobie, widzę że każda para rąk się przyda- wskazał na stertę
kolorowych sześcianów owiniętych folią - Nie przedstawiłem się -
przypomniało mu się, ale nie musiał się przedstawiać, dobrze widziałam
kim jest - Jestem Harry - wyciągnął rękę
- Elizabeth - podałam mu swoją drżącą dłoń
- Czego się boisz ? - zapytał niespodziewanie
- Niczego pff... dlaczego miałbym się czegoś bać ? - przybrałam obojętny ton głosu
- Więc czemu drżysz ? - ojej to było widać ? Ogarnęłam się wewnętrznie
-
No... wiesz... jestem strasznie nie zdarna - wybrnęłam z tej sytuacji
nie patrząc mu w oczy, przecież nie powiem Mu że jestem Jego zapaloną
fanką i sikam na Jego widok. Resztę "nieszczęść" układaliśmy w milczeniu
-
Gotowe! - krzyknął entuzjastycznie podając mi dłoń bym mogła wstać,
skorzystałam - Więc Eli , chyba mogę się tak do Ciebie zwracać ? - był
bezczelny,ale przytaknęłam bo przecież "takiemu" się nie odmawia - Czy
mógłbym Cię prosić o numer ?
- Mój numer telefonu ? - zapytałam nie dowierzając
- Nie, twój numer buta- zachichotaliśmy razem - oczywiście że numer telefonu - zapewnił.
Podałam
mu swój numer, poinstruowałam jak dotrzeć do słodyczy, on w zamian
obiecał że oddzwoni, pomachał mi na pożegnanie i znikł. Do ostatniej
chwili byłam przekonana że to tylko sen lub moja wyobraźnia lecz
następnego dnia zadzwonił pierwszy raz.
*End flashback*
I
tak się poznaliśmy. Troszkę historia jak z bajki. Uśmiechnęłam się na
myśl o wspomnieniu tej bajki. Dochodziła 19.30 i musiałam się zacząć
zbierać. Wygrzebałam ze sterty leżącej na łóżku małą czarną z cekinami i
pobiegłam do łazienki. Sukienka przylegała mi gładko do ciała ,
rozczesałam włosy placami i poprawiłam makijaż. Przejrzałam się w
lustrze, szału nie było , ale nie chciałam się stroić. Wychodząc z
łazienki chwyciłam za różową skórzaną torebkę i jednym ruchem zgarnęłam
do niej rzeczy z szafki nocnej. Zadzwoniłam po ochroniarza na recepcję i
na końcu włożyłam na stopy czarne szpilki na różowej platformie. Byłam
gotowa do wyjścia. Byłam gotowa na koncert.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz