Dzień w centrum
handlowym nie był owocny. Paul i Harry zabronili mi się gdziekolwiek
ruszać w obawie przed paparazzi. Siedziałam bite 3 godziny na kanapie za
kulisami. Więc czułam się lekko znudzona.
Lou
ofiarował mi swoją konsolę do gier, ale przecież ile można stukać ? Po
30 minutach sobie odpuściłam. Niall zaproponował bym coś przekąsiła
jednak nie miałam dziś apetytu na pizzę którą zamówił. Zayn chciał mnie
zabrać do SPA jednak nie było wolnego ochroniarza, więc nie miał mnie
kto pilnować. Liam chciał ściągnąć Danielle do mnie, ale ona miała
właśnie sesję na studiach i przechodziła przez ustny egzamin. Tak więc
zostałam sama ze sobą i moimi myślami. Mogłam to wszystko sobie
poukładać.
Dochodziła
już 14... Usłyszałam jak ktoś niewyraźnie bełkocze coś przez megafon,
chwilę później rozległy się jęki i buczenie fanek wyrażających sprzeciw.
Na reszcie !
Pierwszy
na horyzoncie pojawił się Paul. Mijając mnie puścił mi oczko i
uśmiechnął się dziwacznie przyjaźnie. Zaskoczona powiodłam za Nim
wzrokiem i patrzyłam jak się oddala. Po chwili poczułam jak ktoś kuca
przed mną kładąc mi dłonie na kolanach.
-
Oddasz mi moją konsolę ? - zapytał zniecierpliwiony i kucający przede
mną Lou, patrząc błagalnym wzrokiem i ukazując swoje białe perełki.
-
Oczywiście - odrzekłam, wyciągając płaski panel zza pleców - proszę
bardzo - oddałam zgubę właścicielowi - Nie grałam za długo - próbowałam
się usprawiedliwić, ale pasiasty już dawno odbiegł by uratować ostatnie
kawałki pizzy przed Niallem.
- I jak tam ? - zapytał Harry siadając obok mnie
- Jeśli jesteś głodny to radzę pójść w ślady Lou bo zaraz już nie będzie pizzy - doradziłam Hazzie.
-
Haha - zaśmiał się gardłowo - Wiesz w zasadzie to rzeczywiście jestem
głodny, idziemy zjeść coś na mieście ? Może pozwiedzamy troszkę ? -
miałam nadzieję że o to zapyta.
- Jasne ! - krzyknęłam entuzjastycznie i rzuciłam mu się na szyję
Wychodząc
zaopatrzyliśmy się w dwóch ochroniarzy którzy mieli się trzymać na
dystans , ale mieć nas na oku. Inaczej wujek Paul nie pozwolił by nam
się ruszyć, to był Jego żelazny warunek. Pożegnaliśmy się grzecznie i
odjechaliśmy podstawionym autem. Harry prowadził. Po ostatniej podróży
nie miałam przyjemnych wspomnień, jednak teraz byłam nastawiona
pozytywnie.
Znaleźliśmy
się na osiedlu domków, w jednej z spokojniejszych dzielnic miasta,
oddalonej od centrum o około 13 kilometrów. Mieściła się tam mała
restauracja osiedlowa, jednak była gustownie i elegancko zaprojektowana.
W środku było pusto, ani żywej duszy.
- Jesteś pewien że ten lokal jest jeszcze otwarty ? - zapytałam odpinając pasy
-
Chodź i nie marudź - podał mi rękę bym wyszła z auta, zamknął drzwi -
Czy można ? - uśmiechnęłam się, wziął mnie pod rękę. Podprowadził do
drzwi, kiedy je otwierał przepuścił mnie przodem i objął w pasie. Skinął
do kelnera który już czekał przy barze.
Młody
chłopak podszedł do nas podając nam kartę dań. Odchodząc powoli
podchodził do każdej ze świec stojących wokół stolika i zapalał je, co w
efekcie końcowym wyglądało niczym scena z komedii romantycznej.
- Podoba Ci się ? - zapytał w końcu Harry kiedy złożyliśmy zamówienie i kelner odszedł zostawiając nas samych.
-
Nie umiem wyrazić co czuję... naprawdę jestem zaskoczona -
odpowiedziałam czując jak dławię się łzami szczęścia, widziałam Jego
lekko oświetloną twarz, również był wzruszony.
-
Nie płacz - chwycił moją dłoń leżącą na stoliku - Jedzmy, wygląda
smakowicie - zachęcił mnie, chociaż nawet nie zauważyłam kiedy zostało
mi postawione danie przed nos.
Zajadaliśmy w milczeniu. Byliśmy oboje zmęczeni tym dniem i przede wszystkim głodni.
- Wznieśmy toast - powiedział w końcu podnosząc kieliszek z czerwonym płynem
- Za nas - dokończyłam
- Za nas - powtórzył i tryknęliśmy szkło o siebie.
Kiedy
skończyliśmy było troszkę po 17. Wyszliśmy trzymając się za ręce, za
nami podążyli dwaj ochroniarze którzy wcześniej strzegli wejścia niczym
królewscy strażnicy.
Przeszliśmy się wzdłuż kilku uliczek. Byłam przekonana że szliśmy bezcelowo.
-
Co Ty na to żeby im uciec ? - zapytał nagle Harry szepcząc mi do ucha,
zaśmiałam się i twierdząco kiwnęłam głową - Na trzy biegniemy ok ?
Raz... Dwa...- przypomniało mi się że przecież mam na sobie buty na
koturnie - Trzy...
-
Czekaj - krzyknęłam, ale na próżno bo pociągnął mnie za sobą, biegłam
ile sił, raz oglądnęłam się za siebie, biegli za Nami. Harry skręcił w
lewo i podbiegł do bramy numer 34 która była pierwsza na tej ulicy.
Zaczął gorączkowo przekręcać klucz w zamku
- Co Ty robisz ? - zapytałam piskliwym głosem - Szybciej ! No szybciej - pogoniłam Go.
- Już ...- otworzył drzwi i popchnął mnie do środka.
Byliśmy
w jakiejś obcej klatce schodowej, wbiegliśmy schodami do góry,
znajdowały się tam trzy mieszkania. Harry podszedł do mahoniowych drzwi i
otworzył je bez większego problemu, zorientowałam się że to było
zaplanowane.
-
Osz Ty ! - trzepnęłam Go otwartą dłonią w ramię - Jak mogłeś ? -
zaśmiał się tylko i wzruszył lekko ramionami. Weszłam do środka.
Na
początku był korytarz który prowadził do salonu z wielkim tarasem i
aneksem kuchennym. Po lewej stronie było wejście do małego pokoiku a po
prawej kręcone metalowe schody które prowadziły do sypialni z łazienką
na piętrze.
-
Wiesz Paul oznajmił mi że przełożono dzisiejszy koncert ze względu na
sprawy organizacyjne - tłumaczył się kiedy wyszliśmy na taras, zamyślona
nic nie odpowiedziałam, wpatrywałam się w panoramę osiedla w czasie
zachodu słońca - Pomyślałem że może przyda Ci się chociaż troszkę
spokoju na jedną noc - kontynuował. Stanęłam przy barierce, stanął obok.
Zamknęłam na chwilkę oczy... huczało mi w głowie ze szczęścia.
Przyłożyłam mu wskazujący palec do ust.
-
Ci... - szepnęłam i przytuliłam Go. W odpowiedzi położył mi jedną rękę w
talii drugą na plecach i wtulił się mocniej w moje włosy. Po chwili
zapragnęłam czegoś więcej, bez trudu odnalazłam Jego miękkie usta.
Złączyliśmy je w pocałunku, ciepłym i namiętnym. Moje ręce zaczęły
wędrować po jego plecach.
Przerwał
jednak pocałunek wziął mnie na ręce i zaniósł na górę delikatnie
rzucając mnie na łóżko. Zbliżył się do mnie i dokończył przerwany
pocałunek, jednak długo nie był na "górze". Teraz to ja decydowałam.
Siedząc na Nim zaczęłam lekko podwijać Jego koszulkę ku górze
odsłaniając przy tym blady płaski brzuszek. Dokończył za mnie resztę
ściągając koszulkę odrzucił ją za siebie. Zaczęłam składać delikatne
pocałunki na Jego klatce piersiowej, jednak po chwili to znów ja leżałam
na plecach przyparta przez tors Harrego. Teraz on lekko odsłaniał coraz
bardziej mój brzuch przy każdym ruchu w górę składał ciepły pocałunek. W
końcu pozbawił mnie bluzki. Podniosłam się i oboje zaczęliśmy się
całować klęcząc na przeciwko siebie. Moje dłonie nieśmiało wędrowały w
dół do rozporka Harrego. Powoli odpięłam klamrę paska i pomogłam mu
zdjąć spodnie, on odpiął koronkowy stanik pozbawiając mnie całego
górnego okrycia. Zaczął delikatnie całować moją prawą obnażoną pierś,
ssąc lekko jej sutek. Nadal miałam na sobie spodnie a on jeszcze tylko
czarne obcisłe bokserki. Pomalutku odpiął zamek i zsunął mi spodnie ,
popchnął mnie do tyłu i gdy leżałam skończył ściągać te spodnie.
Zaczynając od stóp powoli pocałunkami zbliżał się do moich majtek. Gdy
tylko je zsunął ja przejęłam inicjatywę. Siedząc na nim ściągnęłam z
Niego bokserki, przerwał pocałunek i zapytał lekko sapiąc
- Na pewno tego chcesz ?
- Bardzo - wyjęczałam
Znów
położył mnie lekko na plecy i wszedł we mnie delikatnie. To było coś
cudownego, niezapomniane uczucie. Lekko przyśpieszył tempo. Idealnie
wiedział jak ma to zrobić. Bolało mnie troszkę, ale przeważały przyjemne
emocje które stłumiły ból. Czułam jak łączymy się w jedną całość,
jesteśmy jednością. Kochałam Go, tak bardzo.
Po wszystkim opadliśmy razem na łóżko i zasnęłam wtulając się w Jego jak w poduszkę.
woooow. można sobie pomarzyć. to robić ze Harrym, który jest już doświadcony.. boże marzenie. xD
OdpowiedzUsuń