niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 5 : Noc (+18)

Dzień w centrum handlowym nie był owocny. Paul i Harry zabronili mi się gdziekolwiek ruszać w obawie przed paparazzi. Siedziałam bite 3 godziny na kanapie za kulisami. Więc czułam się lekko znudzona.
Lou ofiarował mi swoją konsolę do gier, ale przecież ile można stukać ? Po 30 minutach sobie odpuściłam. Niall zaproponował bym coś przekąsiła jednak nie miałam dziś apetytu na pizzę którą zamówił. Zayn chciał mnie zabrać do SPA jednak nie było wolnego ochroniarza, więc nie miał mnie kto pilnować. Liam chciał ściągnąć Danielle do mnie, ale ona miała właśnie sesję na studiach i przechodziła przez ustny egzamin. Tak więc zostałam sama ze sobą i moimi myślami. Mogłam to wszystko sobie poukładać.
Dochodziła już 14... Usłyszałam jak ktoś niewyraźnie bełkocze coś przez megafon, chwilę później rozległy się jęki i buczenie fanek wyrażających sprzeciw. Na reszcie !
Pierwszy na horyzoncie pojawił się Paul. Mijając mnie puścił mi oczko i uśmiechnął się dziwacznie przyjaźnie. Zaskoczona powiodłam za Nim wzrokiem i patrzyłam jak się oddala. Po chwili poczułam jak ktoś kuca przed mną kładąc mi dłonie na kolanach.
- Oddasz mi moją konsolę ? - zapytał zniecierpliwiony i kucający przede mną Lou, patrząc błagalnym wzrokiem i ukazując swoje białe perełki.
- Oczywiście - odrzekłam, wyciągając płaski panel zza pleców - proszę bardzo - oddałam zgubę właścicielowi - Nie grałam za długo - próbowałam się usprawiedliwić, ale pasiasty już dawno odbiegł by uratować ostatnie kawałki pizzy przed Niallem.
- I jak tam ? - zapytał Harry siadając obok mnie
- Jeśli jesteś głodny to radzę pójść w ślady Lou bo zaraz już nie będzie pizzy - doradziłam Hazzie.
- Haha - zaśmiał się gardłowo - Wiesz w zasadzie to rzeczywiście jestem głodny, idziemy zjeść coś na mieście ? Może pozwiedzamy troszkę ? - miałam nadzieję że o to zapyta.
- Jasne ! - krzyknęłam entuzjastycznie i rzuciłam mu się na szyję
Wychodząc zaopatrzyliśmy się w dwóch ochroniarzy którzy mieli się trzymać na dystans , ale mieć nas na oku. Inaczej wujek Paul nie pozwolił by nam się ruszyć, to był Jego żelazny warunek. Pożegnaliśmy się grzecznie i odjechaliśmy podstawionym autem. Harry prowadził. Po ostatniej podróży nie miałam przyjemnych wspomnień, jednak teraz byłam nastawiona pozytywnie.
Znaleźliśmy się na osiedlu domków, w jednej z spokojniejszych dzielnic miasta, oddalonej od centrum o około 13 kilometrów. Mieściła się tam mała restauracja osiedlowa, jednak była gustownie i elegancko zaprojektowana. W środku było pusto, ani żywej duszy.
- Jesteś pewien że ten lokal jest jeszcze otwarty ? - zapytałam odpinając pasy
- Chodź i nie marudź - podał mi rękę bym wyszła z auta, zamknął drzwi - Czy można ? - uśmiechnęłam się, wziął mnie pod rękę. Podprowadził do drzwi, kiedy je otwierał przepuścił mnie przodem i objął w pasie. Skinął do kelnera który już czekał przy barze.
Młody chłopak podszedł do nas podając nam kartę dań. Odchodząc powoli podchodził do każdej ze świec stojących wokół stolika i zapalał je, co w efekcie końcowym wyglądało niczym scena z komedii romantycznej.
- Podoba Ci się ? - zapytał w końcu Harry kiedy złożyliśmy zamówienie i kelner odszedł zostawiając nas samych.
- Nie umiem wyrazić co czuję... naprawdę jestem zaskoczona - odpowiedziałam czując jak dławię się łzami szczęścia, widziałam Jego lekko oświetloną twarz, również był wzruszony.
- Nie płacz - chwycił moją dłoń leżącą na stoliku - Jedzmy, wygląda smakowicie - zachęcił mnie, chociaż nawet nie zauważyłam kiedy zostało mi  postawione danie przed nos.
Zajadaliśmy w milczeniu. Byliśmy oboje zmęczeni tym dniem i przede wszystkim głodni.
- Wznieśmy toast - powiedział w końcu podnosząc kieliszek z czerwonym płynem
- Za nas - dokończyłam
- Za nas - powtórzył i tryknęliśmy szkło o siebie.
Kiedy skończyliśmy było troszkę po 17. Wyszliśmy trzymając się za ręce, za nami podążyli dwaj ochroniarze którzy wcześniej strzegli wejścia niczym królewscy strażnicy.
Przeszliśmy się wzdłuż kilku uliczek. Byłam przekonana że szliśmy bezcelowo.
- Co Ty na to żeby im uciec ? - zapytał nagle Harry szepcząc mi do ucha, zaśmiałam się i twierdząco kiwnęłam głową - Na trzy biegniemy ok ? Raz... Dwa...- przypomniało mi się że przecież mam na sobie buty na koturnie - Trzy...
- Czekaj - krzyknęłam, ale na próżno bo pociągnął mnie za sobą, biegłam ile sił, raz oglądnęłam się za siebie, biegli za Nami. Harry skręcił w lewo i podbiegł do bramy numer 34 która była pierwsza na tej ulicy. Zaczął gorączkowo przekręcać klucz w zamku
- Co Ty robisz ? - zapytałam piskliwym głosem - Szybciej ! No szybciej - pogoniłam Go.
- Już ...- otworzył drzwi i popchnął mnie do środka.
Byliśmy w jakiejś obcej klatce schodowej, wbiegliśmy schodami do góry, znajdowały się tam trzy mieszkania. Harry podszedł do mahoniowych drzwi i otworzył je bez większego problemu, zorientowałam się że to było zaplanowane.
- Osz Ty ! - trzepnęłam Go otwartą dłonią w ramię - Jak mogłeś ? - zaśmiał się tylko i wzruszył lekko ramionami. Weszłam do środka.
Na początku był korytarz który prowadził do salonu z wielkim tarasem i aneksem kuchennym. Po lewej stronie było wejście do małego pokoiku a po prawej kręcone metalowe schody które prowadziły do sypialni z łazienką na piętrze.
- Wiesz Paul oznajmił mi że przełożono dzisiejszy koncert ze względu na sprawy organizacyjne - tłumaczył się kiedy wyszliśmy na taras, zamyślona nic nie odpowiedziałam, wpatrywałam się w panoramę osiedla w czasie zachodu słońca - Pomyślałem że może przyda Ci się chociaż troszkę spokoju na jedną noc - kontynuował. Stanęłam przy barierce, stanął obok. Zamknęłam na chwilkę oczy... huczało mi w głowie ze szczęścia. Przyłożyłam mu wskazujący palec do ust.
- Ci... - szepnęłam i przytuliłam Go. W odpowiedzi położył mi jedną rękę w talii drugą na plecach i wtulił się mocniej w moje włosy. Po chwili zapragnęłam czegoś więcej, bez trudu odnalazłam Jego miękkie usta. Złączyliśmy je w pocałunku, ciepłym i namiętnym. Moje ręce zaczęły wędrować po jego plecach.
Przerwał jednak pocałunek wziął mnie na ręce i zaniósł na górę delikatnie rzucając mnie na łóżko. Zbliżył się do mnie i dokończył przerwany pocałunek, jednak długo nie był na "górze". Teraz to ja decydowałam.  Siedząc na Nim zaczęłam lekko podwijać Jego koszulkę ku górze odsłaniając przy tym blady płaski brzuszek. Dokończył za mnie resztę ściągając koszulkę odrzucił ją za siebie. Zaczęłam składać delikatne pocałunki na Jego klatce piersiowej, jednak po chwili to znów ja leżałam na plecach przyparta przez tors Harrego. Teraz on lekko odsłaniał coraz bardziej mój brzuch przy każdym ruchu w górę składał ciepły pocałunek. W końcu pozbawił mnie bluzki. Podniosłam się i oboje zaczęliśmy się całować klęcząc na przeciwko siebie. Moje dłonie nieśmiało wędrowały w dół do rozporka Harrego. Powoli odpięłam klamrę paska i pomogłam mu zdjąć spodnie, on odpiął koronkowy stanik pozbawiając mnie całego górnego okrycia. Zaczął delikatnie całować moją prawą obnażoną pierś, ssąc lekko jej sutek. Nadal miałam na sobie spodnie a on jeszcze tylko czarne obcisłe bokserki. Pomalutku odpiął zamek i zsunął mi spodnie , popchnął mnie do tyłu i gdy leżałam skończył ściągać te spodnie. Zaczynając od stóp powoli pocałunkami zbliżał się do moich majtek. Gdy tylko je zsunął ja przejęłam inicjatywę. Siedząc na nim ściągnęłam z Niego bokserki, przerwał pocałunek i zapytał lekko sapiąc
- Na pewno tego chcesz ?
- Bardzo - wyjęczałam
Znów położył mnie lekko na plecy i wszedł we mnie delikatnie. To było coś cudownego, niezapomniane uczucie. Lekko przyśpieszył tempo. Idealnie wiedział jak ma to zrobić. Bolało mnie troszkę, ale przeważały przyjemne emocje które stłumiły ból. Czułam jak łączymy się w jedną całość, jesteśmy jednością. Kochałam Go, tak bardzo.
Po wszystkim opadliśmy razem na łóżko i zasnęłam wtulając się w Jego jak w poduszkę.

1 komentarz:

  1. woooow. można sobie pomarzyć. to robić ze Harrym, który jest już doświadcony.. boże marzenie. xD

    OdpowiedzUsuń