niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 2 : Koncert

Ciężko było przedostać się w godzinie szczytu na drugi koniec miasta. Na szczęście zabrałam ze sobą telefon. Kierowca błądził w poszukiwaniu jakiś bocznych dróg dojazdowych, ja w tym czasie weszłam na Twittera i oczywiście cała skrzynka zawalona wiadomościami, pełno jakiś linków od fanów, mnóstwo próśb o followanie*, no i oczywiście niemiłe komentarze, pytania o Nasz związek. Nawet gdybym przesiedziała cały dzień nie zdołałbym tego wszystkiego przeczytać, więc zrezygnowałam i postanowiłam powiadomić o moim aktualnym pobycie. Nie wiedziałam jak mam zacząć :
" Cześć wszystkim, jestem w drodze na koncert 1D. Berlin jest piękny nocą. Miłego wieczoru xx ;) "
Tak to mniej- więcej brzmiało po przetłumaczeniu. Obawiając się narastania wiadomości czym prędzej się wylogowałam. Spojrzałam za okno. Byliśmy już blisko.
13 minut później byłam już w środku, przerażała mnie wielkość hali. Była ogromna jak wieloryb. Ochroniarze zaprowadzili mnie do pomieszczenia dla VIP'ów, chłopcy mieli ostatnie przymiarki w garderobie, nie mogłam tam wejść. Od progu przywitały mnie Danielle i Eleanor :
- Eli gdzie Ty się podziewałaś - rzuciła mi się na szyje Danielle - Nie widziałyśmy się całe wieki ! - zarzuciła mi.
Danielle jest dziewczyną Liama. Poznali się w X- factorze, Danielle była tam tancerką. Ja jeszcze wtedy nie znałam Harrego, to oczywiste. Co tydzień czekałam na występ przed telewizorem , już wtedy miałam bzika. Nie znam dokładnej historii ich znajomości, ani Liam, ani Danielle nie pamiętają od czego się zaczęło, albo nie chcą zdradzić. Dani często się farbuje więc ciężko mi określić jej kolor włosów, dla mnie są brązowo-rudo- kasztanowe, do tego są długie i naturalnie kręcone. Dan ubolewa nad tym bo musi je często prostować, a ja lubię jej kręcone rude włosy. Po za tym ma świetną figurę, nadal jest tancerką obecnie pracuje z zakręconym zespołem LMFAO. Często jeździ w trasy, tańczy na przeróżnych imprezach i jest naprawdę przemiła.
- Och... nie przesadzaj ruda ! Minęły tylko 4 tygodnie - poprawiła ją Eleanor.
- Też się cieszę że was widzę - przerwałam im tą dyskusję - Widzę że ani troszkę nie zmądrzałyście przez ten czas, moje wariatki - przytuliłam każdą z osobna.
Eleanor jest w związku z Louisem. Uważam że świetnie się uzupełniają, Elen jest raczej zrównoważona, chociaż potrafi czasem nieźle zabalować. Loui to kawalarz , nie usiedzi w miejscu. Jest pokręcony. To Harry poznał Lou z Eleanor. Jak wywnioskowałam była to miłość od pierwszego wejrzenia. Elen ma długie, czarne , kręcone przy końcówkach włosy. Jest wysoka. Pracuje w sklepie i jest tak jakby "animatorką" czasu wolnego. Jej praca polega na zabawianiu klientów, doradzaniu im , na pomocy, często świetnie się sprawdza w roli psychologa. Eleanor jest bardzo opiekuńcza i potrafi podnieść człowieka na duchu.
- Więc nie wiecie może czy złapie Harrego przed koncertem ? - zapytałam z nadzieją. Dziewczyny były dla mnie jak przyjaciółki, zżyłyśmy się dzięki chłopakom, latem towarzyszyłyśmy im w trasie koncertowej.
- Przed wyjściem na scenę raczej nie masz szans. Styliści , makijażystki , menadżer wszyscy tam dostają białej gorączki. Nie radzę się tam teraz pchać - doradziła Elen.
- Chciałam iść do Liama, ale wyrzucili mnie. Twierdzą że Go rozpraszam - zaakcentowała ostatnie słowo Dani.
- Szkoda - stwierdziłam i posmutniałam.
- Nie martw się, po koncercie będzie cały Twój - zaczęły mnie pocieszać. Zaczęłam się zastanawiać co ma znaczyć "cały Twój". 
- Dobrze to zbierajmy się już - zarządziła Danielle.
Zgodnie wszystkie ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Poszłyśmy za kulisy , była godzina 20.25. Chłopcy już tam byli, gdy tylko nas zobaczyli rzucili się by mnie uściskać.
- Hej bo zacznę być zazdrosny ! - oburzył się Harry dochodząc do nas, Jego spojrzenie  było zabójcze, sama się przestraszyłam.
- Oj Hazza , nie wkurzaj się - rzucił Niall klepiąc Harrego po ramieniu
- My tylko cieszymy się że Elizabeth przyjechała - dokończył Zayn. Nie wiem dlaczego, ale Zayn zawsze zwracał się do mnie moim pełnym imieniem "Elizabeth". Nigdy go nie skracał, nie zdrabniał. Po prostu poważnie mnie  traktował, na początku myślałam że mnie nie lubi dlatego tak się zwraca ,ale Harry tłumaczył mi że on ma taki styl bycia.
- Przecież żartuję - i w jednej chwili Jego twarz rozpromieniała, zagościł na niej ten uśmiech za którym tak tęskniłam, wyciągnął ręce - Chodź tu do mnie  - uwalniając się z uścisku chłopaków wpadłam w ramiona Harrego.
- 3 minuty ! - krzyknął Paul (menadżer zespołu) - O Eli! Miło Cię widzieć - czułam że patrzy na Nas , ale Harry nawet nie myślał żeby mnie puścić, wręcz wtulił się mocniej.
- Musimy poważnie pogadać - szepnął mi do ucha, oderwałam głowę od jego ramienia i spojrzałam pytająco. Skręcało mnie z ciekawości. Nie miałam zielonego pojęcia co chciał mi powiedzieć. Wiedziałam że musimy porozmawiać ale co miał na myśli mówiąc "poważnie". Bez powodu nigdy tak nie mówił.
- No moi zakochani - wszedł pomiędzy nas Loui. Harry miał ochotę udusić rozbawionego Louisa, ale powstrzymałam Go przed tym. Chwyciłam Jego nadgarstek i cmoknęłam w policzek dyskretnie szepcząc :
- Czekam na Ciebie po koncercie - starałam się to zrobić na tyle cicho i dyskretnie by Louis niedosłyszał. Wiedziałam że On był zdolny do tego by nagle wparować nam do pokoju i wykrzyczeć coś durnego byśmy nie mogli się pokłócić lub poważnie porozmawiać.
Harry się tylko uśmiechnął i zniknął za czarną kurtyną, machając mi na "pożegnanie".
Usłyszałam krzyk , to był raczej pisk, pisk fanek. Dziewczyny pociągnęły mnie na lożę dla VIP'ów. Świetnie się bawiłam , stały repertuar chłopaków wprawiał mnie w spokój , wiedziałam że jak zawsze uda im się przeprowadzić koncert bez rozczarowań.  Niezapomnianym widokiem było to jak na scenę wleciał stanik, Louis go podniósł dziwnie się spojrzał i odrzucił do tyłu patrząc przy tym na Harrego który opanowywał śmiech, fanki były zdolne do wszystkiego. Eleanor później starała się opanować swój gniew , była zazdrosna, ale Danielle i ja starałyśmy obrócić to w żart. Koncert zbliżał się ku końcowi. Czułam się coraz bardziej zestresowana, a dziewczyny mi wcale nie pomagały. Mówiąc cały czas żebym uważała, żebyśmy tylko byli ostrożni i się zabezpieczyli i żebyśmy pamiętali o odpowiedzialności, oczywiście śmiały się mówiąc o tym, ale mi nie było do śmiechu. Bałam się tej rozmowy. W głębi nie chciałam żeby ten związek się zakończył. Chciałam być z Nim na zawsze,a przynajmniej tak to sobie wyobrażałam.
Po koncercie było poświęcone 30 minut na podpisywanie płyt i  na autografy, Eleanor i Danielle się niecierpliwiły, siedziały na kanapie w krowie łatki i zrzędziły "Czemu tak długo ? Kiedy wrócą ?" - to były najczęstsze pytania. Ja byłam spokojna, cierpliwa.
- Zaraz wrócą , przestańcie tak narzekać! - starałam się je uspokoić, przecież to ja powinnam się niecierpliwić. Spojrzałam na zegarek 22. 16, kurczę późno. I nagle do pokoju wparowali wszyscy, cała piątka, krzycząc i skacząc po kanapie i fotelach, wyglądali jak małpki. Poczułam że ktoś się zakrada od tyłu i chwilkę później widziałam ciemność przed oczami.
- Wstań proszę - powiedział głos, to był Harry, wiedziałam to, nawet księżycu rozpoznałabym ten głos. Poczułam jak obejmuje mnie jedną ręką w pasie i wyprowadza z pomieszczenia.
- Zaraz ! A moja torebka ? - zaprotestowałam
- Nic się nie martw, mam ją przy sobie - zapewnił.
- "Tylko nie narozrabiajcie, gołąbeczki !" - usłyszałam głos Louisa za sobą. Harry w odpowiedzi zatrzasnął drzwi i poprowadził mnie korytarzem, dalej sama nie wiem gdzie poszliśmy bo się pogubiłam. Mój błędnik nie nadążał, gdyby mnie teraz gdzieś wyprowadził w szczere pole to nawet nie wiedziałabym jak mam wrócić. Wyszliśmy z budynku i po dźwięku klaksonu i pisku opon domyślam się że trafiliśmy na parking. Wyciągnęłam ręce przed siebie i poczułam metal, staliśmy przed samochodem Harrego.
- Dobrze jak się domyślasz jesteśmy na parkingu - powiedział wypuszczając mnie z objęć - Wybacz , ale teraz już zasłonię Ci oczy szalikiem, bo nie dam rady jednocześnie prowadzić i pilnować byś nie podglądała - wyjaśnił i jak powiedział tak zrobił, po chwili owinęła mnie woń Jego perfum. Otworzył drzwi swojego czarnego cudeńka i kiedy wsiadłam pomógł mi zapiąć pasy. Poczułam że zatrzasnął drzwi, pomyślałam że pewnie zaraz usiądzie obok. Czekałam cierpliwie, minęły już chyba 3 minuty. Ile można wsiadać do auta? -  pomyślałam. W obawie że zaatakowały Go fanki, odchyliłam lekko opaskę odsłaniając jedno oko.
Nie wierzyłam w to co widziałam. Myślałam że zaraz się popłaczę, zerwałam opaskę z oczu i chciałam odpiąć te cholerne pasy , ale nie mogłam znaleźć przycisku , ręce mi się trzęsły. Za szybą na przeciwko Harrego stała Caroline Flack i niebezpiecznie się do Niego zbliżała.
Caroline to była dziewczyna Harrego, ona ma 42 lata. Caroline to prezenterka w X-factor. Harry rzucił ją po kilku tygodniach ich romansu, wiedziałam że ma do Niej słabość i jednocześnie brzydzi się Nią. Ona była bardzo przebiegła i owijała sobie facetów wokół palców. Wiem że Hazza był na tyle mądry że zauważył że coś jest nie tak, rozstali się. Pamiętam że wtedy współczułam Jej , media nie zostawiały na Niej suchej nitki , obrażały Ją i wyśmiewały. Nigdy z Harrym nie poruszaliśmy tego tematu bo On uważał że przeszłość się nie liczy. Nie wnikałam w to. Nie chciałam. Podzielałam Jego zdanie liczyło się tu i teraz, jednak teraz tego żałowałam.
Kiedy się uwolniłam z pasów już było za późno na wkraczanie do sytuacji ponieważ Harry odprawił ją z kwitkiem. Załamana stała i patrzyła jak Harry wsiada do auta i zajmuje miejsce kierowcy obok mnie, cieszyłam się z Jego postawy. Spojrzałam na Nią i nasze oczy się spotkały, gdyby wzrok mógł zabijać ja już bym była martwa. Patrzyła na mnie tak zawistnym, wrednym wzrokiem, nigdy nikt tak jeszcze na mnie nie patrzył. Poczułam się zraniona. Wiedziałam że mnie nie lubi i to się nie zmieni.
Harry był wzburzony , nawet nie zauważył że ściągnęłam opaskę z oczu. Po prostu być wściekły. Z resztą ja też. Wcisnął gaz do dechy i szybko odjechaliśmy z parkingu z piskiem opon zostawiając tam Caroline.

______________________

*follować - obserwować, coś jak "dodać do znajomych", tak jest na portalu Twitter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz