niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 4 : Fanki

Po tym jak wstawiłam jednego posta rozpętała się burza wiadomości. Wybrałam najciekawsze pytania i odpowiedziałam na nie.
"Czy jesteś fanką zespołu ?" - "Tak, zawsze nią byłam"
"Czy masz rodzeństwo?" - "Tak mam brata"
"Jak się poznaliście?" - "Przez przypadek, to było zrządzenie losu"
Później sprawdziłam pocztę, zawał wiadomości, norma! Większość to były reklamy, ale natknęłam się na jeden ciekawy e-mail.

" Witam Panią,
w odpowiedzi na Pani podanie o pracę zapraszamy Panią na rozmowę kwalifikacyjną. Dokładny termin proszę uzgodnić dzwoniąc pod numer 650-345-090. Czekamy na Panią. "

Rzeczywiście wysyłałam paru firmom swoje CV, ale nie liczyłam na jakąś pozytywną odpowiedź. Chciałam pracować na razie jako sekretarka, asystentka. Coś lekkiego żeby nadążyć ze studiami. Wybrałam numer podany w wiadomości.
- Halo? - usłyszałam słodki kobiecy głosik
- Dzień dobry, jestem z ogłoszenia w sprawie pracy. Otrzymałam państwa odpowiedź i dzwonię by umówić termin rozmowy - przedstawiłam dokładnie sytuację
- Ah... tak Pani Elizabeth zgadza się ? - miałam wrażenie że rozmawiam z jakąś blondynką
- Tak
- Czy 29 marca odpowiada Pani, tak koło godziny 14 ? - zapytała, a ja spojrzałam w swój terminarz
- Odpowiada
- Więc do zobaczenia - pożegnała się kulturalnie
- Do zobaczenia - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Loczek właśnie wyszedł z łazienki krzątając się po pokoju w samym ręczniku owiniętym na biodrach. Dostrzegłam jeszcze malutkie kropelki wody na Jego nagim torsie.
- Z kim się umawiasz za moimi plecami ? - zapytał podejrzliwie przecierając drugim ręcznikiem włosy
- Iris chciała się spotkać - Iris to przyjaciółka ze studiów, ale ja skłamałam. Nie chciałam żeby znał prawdę. Wiedziałam co powie "Nie będziesz pracować, nie będziesz się przemęczała. Ja Ci wszystko zapewnię", ale ja nie chciałam być cały czas na Jego utrzymaniu. Chcę być samodzielna, niezależna.
- No dobrze - odpowiedział niepewnie , nie dowierzał mi.  Usiadł na skraju łóżka.
- Strasznie seksownie wyglądasz - przegryzłam dolną wargę
- Co chcesz przez to powiedzieć - zbliżył się, między nami było kilka centymetrów
- A właśnie to - powiedziałam i cmoknęłam Go w usta
- Czemu tak krótko? - otworzył jedno oko - Chcę więcej - oburzył się i zrobił nadąsaną minę małego chłopczyka
- A może kochanie zademonstrujesz mi jak mam to zrobić ? - powiedziałam prowokująco i położyłam dłoń na Jego odsłoniętym kolanie
- Bardzo proszę - wystawił język, uchwycił moją twarz w dłonie i zbliżył swoją twarz. Nasze usta się zetknęły, poczułam jak przez moje ciało przechodzi fala emocji. Nasze ciała mówiły jednym językiem, kilka sekund później leżałam na plecach a On całował mnie po szyi i schodził w dół. Składał delikatne ale namiętne pocałunki. Nagle zadzwonił telefon
- Cholera - przeklął , zszedł ze mnie i odebrał. A ja starałam się ogarnąć siebie, czułam się nabuzowana, hormony darły się by wracał do łóżka a rozum twierdził że trzeba to przerwać.  Podniosłam się i usiadłam krzyżując nogi.
- Dobrze...wiem...już jedziemy - usłyszałam kawałek rozmowy. Harry odłożył telefon na szafkę nocną
- Mała zbieramy się bo Paul(menadżer) urwie mi łeb - zarządził, schylił się pocałował mnie czule w czoło - Obiecuję, dokończymy to później - szepnął i uśmiechnął się pocieszająco.
Byłam gotowa w 3 minuty, postanowiłam jednak zmienić sweterek na granatową marynarkę by było bardziej elegancko na nogi włożyłam botki na koturnach. Wyszliśmy biegiem z pokoju. Przed hotelem czekała już na nas cała obstawa ochrona, samochód i oczywiście paparazzi. Oczami wyobraźni widziałam już te nagłówki gazet : "Zakochani wybiegają razem z hotelu", "Z kim sypia Harry Styles" etc, ale to było nie ważne. Byliśmy razem to była nasz siła by przetrwać.
Usiedliśmy wygodnie w postawionym aucie, wpatrzyłam się w nieistniejący punkt przede mną. Nagle poczułam ciepłą dłoń na mojej lodowatej. Złączyliśmy je w uścisku. Uśmiechnęłam się i oparłam się o umięśnione ramię Harrego.
Na miejsce dotarliśmy jako ostatni, wszyscy już tam byli. Przywitałam się z chłopcami i weszliśmy do studia. Ja zostałam w reżyserce chłopcy byli dosłownie za szybą. Obserwowałam wszystko z boku. Harry wydawał się być jakby na innej planecie. Kiedy Barn (prowadzący audycje) pytał go, on wyrwany z transu odpowiadał z opóźnieniem. Do końca audycji czułam na sobie Jego wzrok.
Po godzinie opuściliśmy studio. Bus stojący przed budynkiem miał nas zabrać do centrum handlowego na podpisywanie płyt. Tradycyjnie mój chłopak siedział obok mnie obejmując mnie w pasie. Lou wydawał się być zazdrosny o swojego przyjaciela. A Harry na przekór Louisowi cały czas mnie całował w policzek, głaskał po włosach, kreślił kółka i inne kształty palcem na mojej dłoni.
Wyglądając przez przyciemnioną szybę zauważyłam coraz większe tłumy, więc wywnioskowałam że już jesteśmy blisko. Fanki krzyczały, były zaopatrzone w transparenty, książki, płyty. Zastanawiało mnie czy chłopców nie będą ręce boleć od tego podpisywania. Były przecież tysiące fanek! Niektóre były młode, inne sięgały dorosłości. Niektóre wyglądały jak wyrwane z kartonika lalki Barbie inne były naturalne. Były grubsze i szczuplejsze. Wysokie i niziutkie. Z długimi blond włosami i z króciutkimi kruczo czarnymi. Były rude, piegowate i też śliczne szatynki.
Jedno było pewne wszystkie tu przyszły dla nich . Dla pięciu wariatów, żarłoka wiecznie głodnego Nialla, nienawidzącego łyżek Liama, kochającego siebie Zayna, prześmiesznego i pasiastego Lou i dla lok-szopy kociaka  Harrego. Kochały ich. A ja miałam okazję i szczęście znać ich i przebywać z nimi. Zaczęłam się zastanawiać co by było gdybym nie spotkała Harrego, gdybym ich nie poznała. Być może wtedy byłabym wśród nich. Miała nadzieję że kiedykolwiek któryś na mnie spojrzy, choć się uśmiechnie.
Zrobiło mi się żal tych dziewczyn, chciałam by mogły czuć się tak jak ja. Wtuliłam się w tors Harrego tłumiąc smutek, pocałował mnie we włosy.
- Hej wszystko w porządku? - zapytał troskliwie.
- Tak, w porządku - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz