Po tym jak wstawiłam jednego posta rozpętała się burza wiadomości. Wybrałam najciekawsze pytania i odpowiedziałam na nie.
"Czy jesteś fanką zespołu ?" - "Tak, zawsze nią byłam"
"Czy masz rodzeństwo?" - "Tak mam brata"
"Jak się poznaliście?" - "Przez przypadek, to było zrządzenie losu"
Później sprawdziłam pocztę, zawał wiadomości, norma! Większość to były reklamy, ale natknęłam się na jeden ciekawy e-mail.
" Witam Panią,
w
odpowiedzi na Pani podanie o pracę zapraszamy Panią na rozmowę
kwalifikacyjną. Dokładny termin proszę uzgodnić dzwoniąc pod numer
650-345-090. Czekamy na Panią. "
Rzeczywiście wysyłałam paru
firmom swoje CV, ale nie liczyłam na jakąś pozytywną odpowiedź. Chciałam
pracować na razie jako sekretarka, asystentka. Coś lekkiego żeby
nadążyć ze studiami. Wybrałam numer podany w wiadomości.
- Halo? - usłyszałam słodki kobiecy głosik
-
Dzień dobry, jestem z ogłoszenia w sprawie pracy. Otrzymałam państwa
odpowiedź i dzwonię by umówić termin rozmowy - przedstawiłam dokładnie
sytuację
- Ah... tak Pani Elizabeth zgadza się ? - miałam wrażenie że rozmawiam z jakąś blondynką
- Tak
- Czy 29 marca odpowiada Pani, tak koło godziny 14 ? - zapytała, a ja spojrzałam w swój terminarz
- Odpowiada
- Więc do zobaczenia - pożegnała się kulturalnie
- Do zobaczenia - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Loczek
właśnie wyszedł z łazienki krzątając się po pokoju w samym ręczniku
owiniętym na biodrach. Dostrzegłam jeszcze malutkie kropelki wody na
Jego nagim torsie.
- Z kim się umawiasz za moimi plecami ? - zapytał podejrzliwie przecierając drugim ręcznikiem włosy
-
Iris chciała się spotkać - Iris to przyjaciółka ze studiów, ale ja
skłamałam. Nie chciałam żeby znał prawdę. Wiedziałam co powie "Nie
będziesz pracować, nie będziesz się przemęczała. Ja Ci wszystko
zapewnię", ale ja nie chciałam być cały czas na Jego utrzymaniu. Chcę
być samodzielna, niezależna.
- No dobrze - odpowiedział niepewnie , nie dowierzał mi. Usiadł na skraju łóżka.
- Strasznie seksownie wyglądasz - przegryzłam dolną wargę
- Co chcesz przez to powiedzieć - zbliżył się, między nami było kilka centymetrów
- A właśnie to - powiedziałam i cmoknęłam Go w usta
- Czemu tak krótko? - otworzył jedno oko - Chcę więcej - oburzył się i zrobił nadąsaną minę małego chłopczyka
-
A może kochanie zademonstrujesz mi jak mam to zrobić ? - powiedziałam
prowokująco i położyłam dłoń na Jego odsłoniętym kolanie
- Bardzo
proszę - wystawił język, uchwycił moją twarz w dłonie i zbliżył swoją
twarz. Nasze usta się zetknęły, poczułam jak przez moje ciało przechodzi
fala emocji. Nasze ciała mówiły jednym językiem, kilka sekund później
leżałam na plecach a On całował mnie po szyi i schodził w dół. Składał
delikatne ale namiętne pocałunki. Nagle zadzwonił telefon
- Cholera -
przeklął , zszedł ze mnie i odebrał. A ja starałam się ogarnąć siebie,
czułam się nabuzowana, hormony darły się by wracał do łóżka a rozum
twierdził że trzeba to przerwać. Podniosłam się i usiadłam krzyżując
nogi.
- Dobrze...wiem...już jedziemy - usłyszałam kawałek rozmowy. Harry odłożył telefon na szafkę nocną
-
Mała zbieramy się bo Paul(menadżer) urwie mi łeb - zarządził, schylił
się pocałował mnie czule w czoło - Obiecuję, dokończymy to później -
szepnął i uśmiechnął się pocieszająco.
Byłam gotowa w 3 minuty,
postanowiłam jednak zmienić sweterek na granatową marynarkę by było
bardziej elegancko na nogi włożyłam botki na koturnach. Wyszliśmy
biegiem z pokoju. Przed hotelem czekała już na nas cała obstawa ochrona,
samochód i oczywiście paparazzi. Oczami wyobraźni widziałam już te
nagłówki gazet : "Zakochani wybiegają razem z hotelu", "Z kim sypia Harry Styles" etc, ale to było nie ważne. Byliśmy razem to była nasz siła by przetrwać.
Usiedliśmy
wygodnie w postawionym aucie, wpatrzyłam się w nieistniejący punkt
przede mną. Nagle poczułam ciepłą dłoń na mojej lodowatej. Złączyliśmy
je w uścisku. Uśmiechnęłam się i oparłam się o umięśnione ramię Harrego.
Na miejsce dotarliśmy jako ostatni, wszyscy już tam byli.
Przywitałam się z chłopcami i weszliśmy do studia. Ja zostałam w
reżyserce chłopcy byli dosłownie za szybą. Obserwowałam wszystko z boku.
Harry wydawał się być jakby na innej planecie. Kiedy Barn (prowadzący
audycje) pytał go, on wyrwany z transu odpowiadał z opóźnieniem. Do
końca audycji czułam na sobie Jego wzrok.
Po godzinie opuściliśmy
studio. Bus stojący przed budynkiem miał nas zabrać do centrum
handlowego na podpisywanie płyt. Tradycyjnie mój chłopak siedział obok
mnie obejmując mnie w pasie. Lou wydawał się być zazdrosny o swojego
przyjaciela. A Harry na przekór Louisowi cały czas mnie całował w
policzek, głaskał po włosach, kreślił kółka i inne kształty palcem na
mojej dłoni.
Wyglądając przez przyciemnioną szybę zauważyłam coraz
większe tłumy, więc wywnioskowałam że już jesteśmy blisko. Fanki
krzyczały, były zaopatrzone w transparenty, książki, płyty. Zastanawiało
mnie czy chłopców nie będą ręce boleć od tego podpisywania. Były
przecież tysiące fanek! Niektóre były młode, inne sięgały dorosłości.
Niektóre wyglądały jak wyrwane z kartonika lalki Barbie inne były
naturalne. Były grubsze i szczuplejsze. Wysokie i niziutkie. Z długimi
blond włosami i z króciutkimi kruczo czarnymi. Były rude, piegowate i
też śliczne szatynki.
Jedno było pewne wszystkie tu przyszły dla
nich . Dla pięciu wariatów, żarłoka wiecznie głodnego Nialla,
nienawidzącego łyżek Liama, kochającego siebie Zayna, prześmiesznego i
pasiastego Lou i dla lok-szopy kociaka Harrego. Kochały ich. A ja
miałam okazję i szczęście znać ich i przebywać z nimi. Zaczęłam się
zastanawiać co by było gdybym nie spotkała Harrego, gdybym ich nie
poznała. Być może wtedy byłabym wśród nich. Miała nadzieję że
kiedykolwiek któryś na mnie spojrzy, choć się uśmiechnie.
Zrobiło mi
się żal tych dziewczyn, chciałam by mogły czuć się tak jak ja. Wtuliłam
się w tors Harrego tłumiąc smutek, pocałował mnie we włosy.
- Hej wszystko w porządku? - zapytał troskliwie.
- Tak, w porządku - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz