Wielkie tłumy ludzi
zebrały się przed halą koncertową. Mnóstwo plakatów, piszczące,
podniecone fanki krzyczące nazwę popularnego boy's bandu. I w tym
wszystkim ja, znienawidzona i jednocześnie kochana. Otoczona
ochroniarzami. Brak prywatności, poprawka bardzo mało prywatności,
ograniczona do minimum. Od pewnego czasu wszystko musiało być
zaplanowane, gdzie, kiedy, o której, w jakim punkcie, na jakiej trasie,
po co, dlaczego, z kim, dla kogo. "Czarni" (jak ich nazywałam) nie
odstępowali mnie na krok. Jeszcze tak nie dawno byłam normalna, zwykła ,
przeciętna. Ale wszystko się zmieniło jak za dotknięciem różdżki,
zaczęło się niewinnie, sms,coraz dłuższe rozmowy, ciche spotkania,
później coraz większe plotki krążyły w mediach, w końcu było już wiadomo
oficjalnie zostaliśmy parą. Na początku to było coś cudownego, dopóki
fanki nie zaczęły mnie atakować, krytykować i wyzywać od najgorszych.
Przecież one mnie nie znają, nie wiedzą jaka jestem a jednak wyrobiły
sobie o mnie zdanie wystarczyły jakieś zdjęcia z imprez. Byłam pijana,
bawiłam się w najlepsze nie wiedząc o tym że pełno paparazzi już dawno
pstrykało mi nie odpowiednie fotki. Głupia myślałam że ludzie nie są aż
tak podli. Z czasem przyzwyczaiłam się do mojej ograniczonej prywatności
i do ochroniarzy. Przez te kilka miesięcy przybyło mi dużo okularów z
czarnymi szkłami, dobrze chroniły przed fleszami aparatów.
Wakacje
były cudowne, trasy koncertowe, wreszcie mieliśmy chociaż troszkę czasu
dla siebie. Ale wakacje się skończyły a ja musiałam wrócić do swojego
życia, do pracy, rodziny , przyjaciół, studia czekały na mnie. A on ,
kochany Harry musiał kontynuować swoje życie z zespołem. Nic nie mam do
chłopaków, z resztą oni są bardzo mili dla mnie. Nigdy nie usłyszałam z
ich ust coś w rodzaju "To przez Ciebie Harry nie ma dla nas czasu",
"Jesteś zwykła nie pasujesz tu" wręcz przeciwnie zawsze dodawali mi
otuchy i prosili bym się nie przejmowała tymi komentarzami od fanek.
Jednak coraz bardziej doskwiera mi tęsknota za Hazzą, ich popularność
wzrasta, co oznacza więcej tras, więcej wyjazdów, więcej rozstań na
coraz dłużej. Czasem udaje mi się wyjeżdżać z Nim, ale nie zawsze mogę
się urywać z pracy, nie zawsze mogę olać egzaminy czy po prostu rodzinę i
przyjaciół. Więc co dalej...?
BOSSSKI PROLOG !AmaZayn !
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa więc zacznę od początku :)
OdpowiedzUsuńProlog zapowiada się nieźle.
Bedę wpadać tu częściej.
Darcy xoxo